Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

środa, 29 lutego 2012

Ciasto daktylowo-bananowe

Jeszcze jedno z angielskich ciast wg przepisu gospodyń z Upshire.
Bo to jest tak - w kościele św. Tomasza w Upshire gospodynie organizują "niedzielne herbatki".Pieką ciasta i inne słodkości. I przynoszą je do kościoła. A w nim rozstawione stoły, stoliki. Można usiąść, zjeść pyszności, popić herbatą. A dochód z tego idzie na cele dobroczynne. Tu można łypnąć na zdjęcia.

Ciasto jest proste w obsłudze.
Przyjemny kontrast miękkości daktylowej i struktury orzechów.
Kolor głęboki.

Tym razem zapis ręczny:

Garam masala

Robię sama.
Po pierwsze: zapach świeżo przygotowanej przyprawy jest o nieporównanie żywszy.
Po drugie: w całym domu pięknie pachnie.
Po trzecie: mam wpływ na dobór składników, proporcje. Każdy może mieszać przyprawy po swojemu.




Do rzeczy.
Na początek można poodmierzać dokładnie, jak poniżej.
Proporcje są podzielone przez 10, ale jak ktoś chce mieć przyprawy od razu dużo, droga wolna.


11 g ziaren kolendry
11 g nasion kuminu
5 g ziaren pieprzu
3 g kory cynamonowej (cassia bark)
3 g goździków
3 g brązowego kardamonu
1,5 g gałki muszkatołowej
1 g liści laurowych

Lekko podpiec w piekarniku na blasze, około 10 minut, 160 stopni (uwaga, żeby ne przypaliić).

Kiedy zaczną pachnieć, wyjąć z pieca, przestudzić, zmielić (młynek do mielenia kawy powinien dać radę, większe kawałki można wstępniie rozdrobnić).

Dodać 1,5 g mielonego imbiru. Wymieszać.
Trzymać w szczelnym słoiku.

Pakistański sos do wszystkiego :)

Dużo smaku, nieagresywnego, bogatego.
Można przygotować wcześniej - a potem dodać, co się tam chce.
Na przykład tofu. Albo warzywa. Albo krewetki. Albo jakieś mięso (wcześniej podsmażone/podgotowane).

Zamiast mleka krowiego użyłam mleka sojowego, sprawdziło się.
Potrzeba go jedną filiżankę.

Najpierw trzeba zrobić pastę z odrobiny mleka i:
1 łyżeczki sproszkowanego chilli (pominęłam, dodałam dla ostrości imbiru)
4 łyżeczek mielonej kolendry
3 łyżeczek kurkumy
4 łyżeczek czosnku w proszku

Podgrzać 6 łyżek oleju na patelni na małym ogniu.
Przełożyć na nią pastę przyprawową i podmaża delikatne kilka minut.
Zdjąć z ognia.

400 g pomidorów z puszki (odcedzonych, jeśli są w kawalkach) potraktować blenderem.
Dodać pomidory do pasty przyprawowej.
Postawić z powrotem na ogniu.

Dodać łyżeczkę cukru, sól, resztę mleka.
Podgrzewać mieszając.

Kiedy olej zacznie się oddzielać, dodać:
4 łyżeczki papryki w proszku (pominęłam)
1 łyżeczkę garam masali
1 łyżeczkę suszonych liści kozieradki

I teraz można dodać, co komu pasuje.
Pokrojone w kostkę tofu - sprawdziło się.
Mrożone małe krewetki - też.
Temat otwarty...