Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

wtorek, 30 lipca 2013

Przyprawa "śniadaniowa"

1 łyżeczka kminku
1 łyżeczka kolendry
1/2 łyżeczki kardamonu
1/2 łyżeczki kurkumy


Śniadanie na dobry początek:
- ciepła kasza jaglana* + trochę oleju sezamowego (mi pasuje, można dodać innego albo masła)
- powyższa przyprawa
- szczypta soli
- kilka kropli soku z cytryny
- szczypta jakichś przypraw typu majeranek, oregano
- można dodać trochę "zielska" (świeżych ziół na przykład)
- można dorzucić miękkawo ugotowane jajko
- albo troszkę słonecznika albo pestek dyni

* W weekendy, jak mam czas i chęć, gotuję rano. Zdecydowanie taka najlepsza.

Przyprawa do słodkiego

Proporcje w "łyżeczkach":

2 kolendra
1 kardamon
1/2 kakao
1/4 cynamon
1/4 kurkuma
1/4 anyż
szczypta wanilii

Do słodkiego, do śniadania, do gorącego picia.

Receptura za Barbarą Temele.

Kulki-morelki



Takie oto kulki zamieszkały w lodówce:

kilka suszonych moreli - zalanych wrzątkiem, potrzymanych, odcedzonych
trochę soku z cytryny
kawałek pokrojonej skórki z cytryny
trochę oleju kokosowego

-> zblenderowane
-> uturlane w kulki
-> obtoczone w wiórkach kokosowych

Aż się prosi o towarzystwo ciemnej czekolady.

środa, 17 lipca 2013

Pasta z bobu i kaszy jaglanej

Skoro było o krakersach, to jeszcze coś, co się z nimi pięknie komponuje. Pasta z bobu. Kolor z bobu, miękkość z jaglanki.



Ogólny zarys:

bób - ugotowany i obrany z łupinek (albo i nie, jak komuś się nie chce)
kasza jaglana (trochę) - ugotowana
oliwa (trochę)
koperek (dowolnie)
sól
sok z cytryny

i blender - wiadomo


Na wierzchu słonecznik i czarnuszka.


PS Pozdrowienia dla Edyty!

Sałatka z burakami

Jest lato, jest kolorowo.
W lodówce też - akurat było trochę końcówek.
To się połączyło. Malowniczo.
Bo je się również oczami.



Buraki - upieczone w ósemkach z solą i oliwą.

Marchewki - potrzymane w soku z cytryny z dodatkiem czosnku i soli.

Rukola.

Gruszka.

Czarna porzeczka.

Trochę pasty jaglanej z buraka.

Trochę oliwy, pieprzu, czarnuszki, soku z cytryny.

Krakersiaki siemieniaki (z pieca)

Ni to placki, ni to krakersiki, ni to skórka z chleba...
Takie pogryzacze.
Dobre same albo z pastami (humus, bób z jaglanką itd.)

Bez glutenu, mleka, jajka.



włączamy piekarnik - docelowo potrzebujemy 180 stopni

piekarnik się nagrzewa, a my wrzucamy do miski 1/2 szklanki siemienia
zalewamy 1/2 szklanki wody
odstawiamy na 15 minut - aż się siemię zgluci

dodajemy:
- 1/2 szklanki mąki (jaglana, prosiana, co tam kto ma i może)
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 łyżkę oliwy
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia (bezglutenowego na przykład)
- suszone zioła (rozmaryn, tymianek, oregano - co kto lubi)
- dowolne ziarenka (mak, sezam, słonecznik - co kto chce)
mieszamy

szykujemy coś, na czym będziemy piec (tzn. natłuszczamy blachę / silikon)

wyciapujemy masę na blachę
rozciągamy ją cienką warstwą (będzie na tyle lepka, że można mówić o rozciąganiu)
można jej nadać kształt mniej więcej prostokątny
można użyć np. rączki od łyżki i zrobić kratkę według której potem podzieli się krakersiaki

wkładamy do pieca na 15 minut
wyjmujemy na chwilę, odwracamy na drugą stronę (powinno pójść łatwo, tylko uwaga na gorące sprzęty!)
wkładamy na kolejne 15 minut (mniej więcej, pod koniec można włączyć "grill", żeby przypiec)


I to wszystko. Ostudzić. Konsumować.

Pomysł - blog Poor and Gluten Free.