Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

wtorek, 14 października 2014

Winegret miodowy

Czasem nie chodzi o składniki i cudowanie, ale o właściwą procedurę.
Na przykład przy takim winegrecie...


Można zrobić od razu więcej i przechowywać przez kilka dni w lodówce. 
Proporcje są przybliżone - bo dokładniejsze miary zależą od własnego gustu.

do naczynia wędrują:
3 łyżki musztardy (bezglutenowej, jeśli trzeba)
3 łyżki octu jabłkowego
2 łyżki miodu
szczypta soli 
i blenderujemy, aż się ładnie połączą

wtedy stopniowo zaczynamy wlewać oliwę
blenderując dalej, aż sos zrobi się gładki

ile tej oliwy potrzeba, zależy od gustu
im więcej wlejemy, tym sos będzie łagodniejszy


I gotowe.

Sałata? Pieczone warzywa? Warzywa na zimno? 
Do wszystkiego się nada.