Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

niedziela, 23 grudnia 2007

Śledziowanie

Dwa rybkowe słoiki zamieszkały już w lodówce.

A.

Jeden ze śledziami w wersji ostrej...

> kilka śledzi, krótko wymoczonych, pokrojonych w pasy

Oraz zalewa:

> cebula (półkrążki rozdrobnione na dużo małych łuków)
> ogórek konserwowy (w plasterkach małych a cienkich)
> pieprz czarny świeżo mielony
> sól
> oliwa
> trochę octu winnego
> kilka goździków
> troszkę kolendry

B.

Drugi ze śledziami łagodniejszymi...


> śledzie j.w.

I otulina:

> pokrojona w drobną kostkę reneta
> drobno pokrojona cebula
> ogórek konserwowy drobno pokrojony
> śmietana

I już.

Brak komentarzy: