Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

czwartek, 29 października 2009

Bułkochlebek na śniadanie

Przyjemnie rano wypić kawę do świeżych bułeczek z masłem i powidłem. Można pójść rano do piekarni - ale to wersja nie dla mnie. Można samemu upiec. I okazuje się, że to nawet nie takie kłopotliwe. Zwłaszcza, jak większość przygotowań (których i tak jest mało), wykona się poprzedniego dnia wieczorem.

Przepis na bułeczki z hotelu Parker House w Bostonie pochodzi z książki Erica Treuille i Ursuli Ferrigno Bread: Baking by Hand or Bread Machine. Podaję za mirabbelką.


zmieszać w misce "suche":
280g mąki pszennej
łyżeczkę soli
1 łyżeczkę drożdży instant (jeśli potrzebują wcześniejszego namoczenia, to oczywiście dodajemy je do frakcji "mokrej", rozpuściwszy uprzednio w ciepłym mleku)

w garnuszku na maluteńkim ogniu rozpuścić 30 g masła
zdjąć z ognia, dodać:
125 ml letniego mleka
łyżkę cukru
1 jajko

dodać mokre do suchego, wygnieść elastyczne, miękkie, gładkie ciasto
włożyć je do natłuszczonej masłem miski, przykryć
zostawić na półtorej godziny

po tym czasie ciasto wyjąć, rozwałkować...
i tu jest trochę dowolności, bo ciasto się dobrze formuje
ja rozwałkowane ciasto pokroiłam na prostokąty
każdy posmarowałam roztopionym masłem
każdy złożyłam na pół
i ułożyłam je w okrągłej formie w kształcie płatków kwiatu

(jakbym miała formę keksową, ułożyłabym je w niej jeden za drugim)

tak przygotowane ciasto należy jeszcze raz posmarować po wierzchu topionym masłem
przykryć i włożyć na noc do lodówki

rano wyjąć na pół godziny przed pieczeniem
piec nagrzać do 220 stopni
i piec bułkochlebek przez 20 - 30 minut (mój potrzebował trzydziestu)

Wychodzi bardzo przyjemne coś, co nie wiem jak nazwać.
Puchate, drożdżowe, ale raczej łagodne niż słodkie.
Odrywa się elementy i je jak bułeczki.
Najlepiej od razu, póki jeszcze ciepłe.

Brak komentarzy: