Winne i nieco jadowite... Pachną bardzo świątecznie. Przydadzą się jako dodatek - obok żurawiny na przykład.
Najpierw zaczęłam gotować czerwoną kąpiel. Powoli gotowały się:
> Czerwone wino
> Wyciśnięty sok z pomarańczy
> Kawałki imbiru
> Goździki
> Pieprz
> Cukier
W tym czasie obrałam gruszki. Pokroiłam na ćwiartki, wyciełam gniazda, porozcinałam na węższe kawałki.
Przelałam płyn przez sitko, żeby oddzielić "fusy".
Płyn wrócił na mały ogień a do niego wskoczyły gruszki.
Pogotowały się - nie za krótko (żeby zdążyły przejść smakiem i kolorem), nie za długo (żeby się nie rozgotowały).
A potem jedna część, hop!, do wyparzonego słoika.
A druga do miseczki - do wykorzystania na bieżąco :-)
czwartek, 15 listopada 2007
Winne gruszki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz