Chleb według przepisu św. Hildegardy. Hildegarda bardzo, bardzo ceniła orkisz. Pisała na przykład tak: "Kto spożywa [orkisz], będzie miał zdrowe ciało i krew, pogodne usposobienie i radość w sercu." Kusząca wizja ;)
saszetkę drożdży (takich na 1/2 kg mąki)
wymieszałam z połową kubka letniej wody,
łyżką brązowego cukru i 1/2 łyżeczką soli
wlałam do 500 g pełnoziarnistej mąki orkiszowej
powoli, mieszając, wyrabiając ciasto
dolałam jeszcze pół kubka wody (mniej więcej),
balansując ilością mąki i wody tak, żeby ciasto wyszło elastyczne
dodałam jeszcze kawałek twarogu (ot, jeden z wariantów)
i trochę kuminu (też wariant - bo lubię)
i wyrobiłam ciasto
odłożyłam je na ok 20 minut (ściereczka, ciepło)
poruszyłam ponownie i przełożyłam do formy
(natłuszczonej, posypanej mąką)
odstawiłam na kolejne 20 minut
nacięłam chleb dość głęboko nożem
pomalowałam wodą
i wstawiłam do pieca
nad naczynie z parującą wodą (czyli drugą formę)
teoria mówi:
10 minut w 240 stopniach, 45 w 220
ale nie wiem, czy temperatury miałam dokładnie takie
w każdym razie najpierw intensywnie, potem ciut mniej
chleb wyszedł dość łagodny, z cieniem słodyczy
elastyczny (ściśnięty, powstaje)
jak do tego dodać jeszcze obiecane pogodne usposobienie i radość w sercu, to zdecydowanie warto było trochę czasu pieczeniu poświęcić
poniedziałek, 13 lipca 2009
Chleb orkiszowy
Etykiety:
chleb,
Hildegarda,
orkisz,
pieczenie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz