Ciąg dalszy kolacji z Hildegardą.
w ramach przygotowań:
dynię umyłam, wyjęłam pestki i pokroiłam na kawałki
(nie obierałam, bo skórka nie była gruba)
Pokroiłam też kawałek bulwy selera
w garnuszku rozpuściłam trochę masła
wrzuciłam: sól, pieprz, gałkę muszkatołową
(jakbym miała bertram, też bym dosypała - ale nie miałam)
w tym płynie wytaplałam warzywa
przełożyłam na blachę i wstawiłam do pieca
(około 20 minut w 180 stopniach)
a kiedy przyszedł czas kolacji:
przełożyłam warzywa do formy do zapiekania
posypałam startym parmezanem i bułką tartą
i krótko zapiekłam w gorącym piekarniku
W ten sposób można piec wszelkie dynie, cukinie, patisony...
Do świeżego orkiszowego chleba z masłem ładnie się skomponowało.
Nie od rzeczy byłby też właściwy akompaniament ;)
Hildegard von Bingen @ Last.fm
wtorek, 14 lipca 2009
Zapiekana dynia
Etykiety:
dynia,
Hildegarda,
pieczenie,
ser
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz