Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

sobota, 22 maja 2010

Zielone picie: sałata, banan, pomarańcza

Znowu jest ciepło, więc podrzucam kolejny zielony napój z blendera.

w wysokim naczyniu zmiksować:
1 pomarańczę - obraną (dobrze, jeśli się więcej białej skórki zetnie), pokrojoną na kilka kawałków
1 banana - obranego ze skóry i pokawałkowanego
sporą garść liści sałaty
wodę

Dobrze jest pomarańczę wrzucić na początku, jak puści sok, będzie łatwiej miksować dalej, bez konieczności dodawania dużej ilości wody (choć to kwestia gustu).

Z tych proporcji wychodzą mniej więcej dwie duże szklanki gęstego soku.


1 komentarz:

Paula pisze...

mnóstwo inspiracji tu u Ciebie!

pozdrawiam,
Paula