Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

czwartek, 31 października 2013

Sos z mango

Trafiło mi się mango. Dojrzałe, słodkie, pachnące, przecenione :) Zrobiłam z niego sos - nadał się do pieczonych frytek z patata. I do knedli ze śliwkami. Do wielu różnych rzeczy by się nadał.

1 mango - obrane, wybrane łyżką, nożem do naczynia
1/2 łyżki sosu sojowego
2 łyżki gęstego mleka kokosowego
(łyżka słodkiego sosu z chilli - nie dodałam, bom bezpaprykowa)
łyżka brązowego cukru (albo ksylitolu na przykład)
1 większy ząbek czosnku (rozdrobniony)
1/2 łyżki soku z cytryny
szczypta kurkumy (może nie dosłownie szczypana ta szczypta - bo się palce zażółcą)
szczypta suszonego chilli (nie dodałam - jw.; dorzuciłam trochę pieprzu)


Potraktować blenderem.
I tyle.

poniedziałek, 28 października 2013

Pilaw z jaglanki z orzechami, morelami i żurawiną

Danie armeńskie - po przeróbkach... To znaczy, oryginał miał w składzie kuskus. I migdały. I masło. I porzeczki. W każdym razie na ciepło (niekoniecznie gorąco) jest pyszny. Taki... zrównoważony. Ale równie dobrze nadaje się dobrze na danie prowiantowe.



Działania wstępne (można wykonać zawczasu):

- garnek postawić na ogniu, rozgrzać, wrzucić kaszę jaglaną, podprażyć (potrząsać i pilnować, żeby nie przypalić, wystarczy, żeby zaczęła ładnie pachnieć); przesypać do naczynka-przechowalni

- w tymże garnku uprażyć posiekane nieco orzechy (laskowe, migdały, nerkowce - co komu pasuje); odłożyć na bok

- posiekać cebulę, i suszone morele (ewentualnie morele namoczyć, jeśli kamienne)

- zagotować wodę w imbryku

Działania właściwe:

- w garnku podgrzać trochę łagodnego tłuszczu (w oryginalnym przepisie - masła, można dać winogronowy, kokosowy byłby wyczuwalny, ale mógłby pasować)

- zeszklić cebulę

- dodać żurawinę (dodałam suszoną, następnym razem będzie mrożona! albo mrożone porzeczki, jeśli namierzę), sól i pieprz

- dobrze wymieszać, podgrzewać przez kilka minut

- dodać cukier (albo inny słód), suszoną bazylię, sok z cytryny, orzechy

- gotować chwilę

- zalać wrzątkiem, doprowadzić z powrotem do wrzenia

- wsypać kaszę

- wymieszać, przykryć, pozwolić pyrkać na malutkim ogniu przez kwadrans

- odkryć, pomieszać, ewentualnie pogotować jeszcze z 10 minut

- zdjąć z ognia, odstawić przykryte - niech tak poczeka


Punktów się nazbierało, ale to naprawdę banał. Podaję jeszcze składniki z ilościami (pewnie na jakieś cztery osoby):

1 szklanka kaszy
1/2 szklanki siekanych orzechów
2 łyżki tłuszczu
1 średnia cebula
1 szklanka porzeczek albo żurawiny
12 suszonych moreli
1 łyżeczka soli
1/4 łyżeczki mielonego pieprzu
2 łyżeczki cukru
1/4 łyżeczki suszonej bazylii
1/2 łyżeczki soku z cytryny
2 szklanki wody (czyli widać, że proporcje wody do kaszy to 2:1)

Inspiracja: Laura kelley, The silk road gourmet

sobota, 26 października 2013

Kruszak czekoladowy z amarantusa i sezamu

Kruche - ekstremalnie.
Bardzo ładnie komponuje się z popołudniową kawą.
Czarrrrna kawa, czekoladowa zagryzka.

Jak sezon przyjdzie, będzie można posypać tym lody.



Rozpuszczamy w rondelku na małym ogniu:
- 30 g czarnej czekolady
- łyżkę miodu
- łyżkę ksylitolu
- 50 g oleju kokosowego (albo masła, jeśli ktoś chce/woli/lubi/może)

Dosypujemy
- 50 g zmielonego sezamu (albo niezmielonego, tak czy inaczej, można najpierw krótko uprażyć)
- 30 - 40 g ekspandowanego amarantusa

Przekładamy do foremki (12 x 22 albo innej, co tam kto ma). Z formy silikonowej wychodzi łatwo. Tradycyjną lepiej czymś wyłożyć.

Wersja A: wstawić do lodówki na kilka godzin (lub na noc).
Wersja B: piec przez ok. 15 minut (potem wyjąc z pieca, ostudzić w formie - i wstawić do lodówki, niekoniecznie na tak długo).




Inspiracja Sowa.