w garnku rozpuścić:
250 g ciemnej czekolady
150 g czekolady mlecznej
175 g masła
4 łyżki złotego syropu (lub miodu)
odstawić do lekkiego przestudzenia
osobno przygotować:
150 g potłuczonych orzechów brazylijskich
(włożyć do torebki i ubić czymś ciężkim)
200 g potłuczonych herbatników (j.w.)
150 g kandyzowanych wisienek
125 g pianek marshmallows
wmieszać suche do mokrego
przełożyć do sporej formy
(może być jednorazowa blaszka)
schłodzić w lodówce
pokroić w kwadraty
posypać cukrem pudrem
układać na półmisku
Przepis Nigelli Lawson.
Prosty, niewymagający pieczenia, wesoły.
czwartek, 31 grudnia 2009
Wyboista droga
piątek, 11 grudnia 2009
Pierniczki
Przepis sprawdzany rok po roku. Nadal niezawodny. Dlatego go przypominam. Chapeau bas dla Agnieszki Kręglickiej!
dokładnie utrzeć (mikserem):
200g masła (lepiej wyjąć trochę wcześniej z lodówki)
i 200g cukru
dodać 2 jajka
łyżeczkę esencji waniliowej
skórkę z 1 cytryny
do 500g mąki (lub trochę więcej) wmieszać:
półtorej łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki przyprawy do pierników
1 łyżeczka mielonego imbiru
dodać do masy maślanej i szybko wymieszać
zrobić z ciasta kulę i
włożyć ciasto do lodówki
(na co najmniej godzinę, można na noc)
wyjąć z lodówki
podzielić na 4 części
każdą po kolei rozwałkowywać (3mm)
foremką (bądź kieliszkiem) powycinać ciastka
i ułożyć je na blasze
(nie trzeba zostawiać odstępów między ciastkami)
wstawić do piekarnika o temp. 180 st. C
piec 15 minut do zezłocenia
Można lukrować, ozdabiać, wieszać na choince (dziurki robi się wtedy przed pieczeniem, na przykład bezsiarkowym końcem zapałki, kiedy ciastka leżą już na blasze).
czwartek, 10 grudnia 2009
Golonka
Sama się zdziwiłam, ale przyrządziłam golonkę.
I nawet się całkiem ładnie udała.
faza 1 - gotowanie
golonka gotowała się ponad dwie godziny. razem z liśćmi laurowymi, zielem angielskim, pieprzem w dużej ilości i solą sypniętą nieoszczędnie
faza 2 - marynowanie
golonka powędrowała na 2-3 godziny do marynaty
marynatę zrobiłam z:
piwa
sosu sojowego
mielonego kminku
pieprzu
soli
miodu
pieprzu cayenne
zgniecionego czosnku (w dużej ilości)
faza 3 - pieczenie
piec nagrzałam solidnie (200 stopni będzie ok)
przełożyłam golonkę do brytfanki
przelałam do niej marynatę, w której siedziała
i wstawiłam do pieca
zaglądałam do niej co 10 minut i podlewałam marynatą ze spodu
raz przewróciłam do góry nogami
po mniej więcej 40 minutach była już ładnie zrumieniona
i gotowa do podania
wtorek, 8 grudnia 2009
Plus minus hummus
Plus minus, bo trochę pozmieniane (sezam i olej sezamowy zamiast pasty tahini), bo zasadnicze rozdrabnianie było przy użyciu prostego narzędzia pt. widelec (a nie blendera). Pasta wyszła inna niż znane mi kupne hummusy, a czy przypomina "prawdziwy" (cokolwiek to znaczy) hummus nie umiem ocenić...
szklankę ciecierzycy namoczyłam przez noc
następnego dnia ugotowałam do miękkości
(godzina - półtorej)
na patelni uprażyłam ziarno sezamu
(około 2 łyżek)
ostudziłam
wrzuciłam do blendera
dodałam ze 2 łyżki oleju sezamowego
zmiksowałam
w garnku ugniotłam widelcem ciecierzycę
dodałam kilka wyciśniętych ząbków czosnku
zmiksowaną sezamową papkę
sól, oliwę z oliwek
i wodę dla nadania spoistości
Masę zostawiłam na etapie lekko gruzełkowatym (kwestia gustu i zacięcia). Gotowa powędrowała do miseczki. A potem do pit, do chleba, do smaku.
wtorek, 1 grudnia 2009
Cykoria razy dwa
1. Cykoria na zimno:
kolbę cykorii pokroić w plastry
(rozpadną się w paski liści)
z plastrów bliżej korzeni usunąć twarde części
(zbyt gorzkie i łykowate)
przełożyć do miseczki
polać oliwą
posypać obficie świeżo mielonym pieprzem
Ekspresowa, wyrazista lecz nienachalna surówka.
2. Cykoria na ciepło:
kolbę cykorii przekroić wzdłuż na pół
smażyć na maśle lub oliwie
powolutku, na małym ogniu
można:
dolać odrobinę octu, szczyptę cukru, popieprzyć
podlać sokiem pomarańczowo-grapefruitowym i odparować
W wersji saute (tylko pieprz, sól) cykoria jest bardzo łagodna, trochę w klimacie szparagów. W ogóle przy smażeniu/duszeniu wytraca większość goryczy.
poniedziałek, 30 listopada 2009
Prosty chleb żytni
Od czegoś trzeba zacząć. Mąkę żytnią dopadłam (choć czy właściwą, nie mam pojęcia - brak dobrego opisu, brak porównania). Zwarty, ciężki, powoli w stronę tego, o co mi chodzi.
w przeddzień pieczenia
zmieszać delikatnie:
1 łyżkę zakwasu żytniego (dokarmionego zawczasu)
150 ml wody
150 mąki żytniej (w przepisach: typ 720)
następnego dnia do zakwaszonego ciasta dodać:
380 g mąki żytniej (takiej samej)
1,5 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki drożdży instant (niekoniecznie)
200 ml letniej wody
50 g "urozmaicenia" - można prażonego słonecznika, ja dodałam podsuszone na patelni płatki owsiane
mieszać - ale niezbyt długo
urozmaicenie dodać na końcu
przełożyć ciasto do formy, natłuszczonej i posypanej mąką
(ale forma temu chlebowi nie jest niezbędna - sam trzyma kształt)
przykryć folią
odstawić do wyrastania (czas to duże "to zależy" - na od 2,5 do 6 godzin)
chleb powinien podwoić swoją objętość
teraz trzeba wstawić go do zimnego piekarnika
nastawić temperaturę na 230 stopni C
po pół godzinie zmniejszyć temperaturę do 210 stopni
i piec jeszcze pół godziny (mniej więcej)
ostudzić na kratce
Krem z warzyw
Patrzę do Warzywnego Koszyka - po trochu wszystkiego. Hmm...
w garnku rozgrzałam trochę masła
wrzuciłam pół posiekanej cebuli
kilka pokrojonych ząbków czosnku (5 - 6)
kilka ziarenek pieprzu
jak zaczęły ładnie pachnieć
dorzuciłam pół obranej, odpestkowanej i pokrojonej w kostkę dyni piżmowej
dwie marchewki pokrojone w plasterki
pomieszałam, dałam się lekko miejscami podrumienić
wrzuciłam trzy pokrojone w kostkę ziemniaki
zalałam warzywa (tylko tyle, aby je przykryć,
ale to zależy, czy chcemy mieć krem czy zupę)
i gotowałam do zmięknięcia
posoliłam
dodałam jeszcze 2 posiekane ząbki czosnku
i zmiksowałam
Gęste, łagodne, smakowite, zdrowe.
Kolendra się ładnie wpasowała.
sobota, 28 listopada 2009
Pianka czekoladowo-kawowa
pokruszyć 140 g herbatników
np. digestive z ciemną czekoladą
dodać 2 łyżki cukru
70 g roztopionego masła
wymieszać
przełożyć do foremki
ugnieść na dnie
włożyć do zamrażalnika
(najlepsza foremka będzie ze zdejmowanymi ściankami)
rozpuścić 200g ciemnej (albo jasnej, jak kto woli) czekolady
odstawić do wystygnięcia
przygotować 2 łyżki ekspresso
(jeśli z kawy rozpuszczalnej: 2 łyżeczki kawy na 2 łyżki gorącej wody)
odstawić do wystygnięcia
namoczyć 2 listki żelatyny (ok 3g) przez 4 - 5 minut
wyjąć z wody, odcisnąć
podgrzać w garnuszku z 2 łyżkami wody
dodać rozpuszczoną czekoladę
żółtka z 2 jajek
kawę
zmiksować, aż masa będzie gładka
ubić 200 g schłodzonej śmietanki
dodać do masy
ubić pianę z 2 białek
delikatnie wmieszać do masy
przełożyć masę na spód z kruchych ciastek, solidnie schłodzić
Masę można też przełożyć do 4 pucharków. Deser zawiera surowe jajka - decyzja własna, co o tym myślimy. Opcja bezjajeczna masa z bitej śmietany, czekolady i kawy, bez żelatyny, bez jajek.
piątek, 27 listopada 2009
Chleb szarusek
Trafiłam na "szarą" mąkę (mąka pszenna razowa + melasowane płatki owsiane + ok. 4% mąki żytniej). Taką, z jakiej piecze się typowy angielski chleb "granary". Przepisu użyłam innego, chleb się udał, był z tych wilgotniejszych, łagodnych.
najpierw zaczyn:
- 50 g zakwasu
- 180 g mąki
- 170 g wody
zaczyn przygotowywaC dzień przed pieczeniem
dodając mąkę i wodę stopniowo, w 3 etapach po trochu
w dniu pieczenia:
zalałam 800 g mąki 500ml wody
odstawić na 20 minut
dodać zaczyn
20 g soli (dodałam mniej - i żałowałam)
wyrabiać 5 minut
dać chwilę odpocząć
jeszcze raz wyrobić
(mikserem - na 2 biegu)
przełożyć ciasto do miski nasmarowanej olejem
przykryć
zostawić na 1 godzinę
wyjąć z miski na lekko poprószony blat
rozciągnąć, złożyć końce cista na siebie
odstawić na 1 godzinę
jeszcze raz rozciągnąć ciasto i złożyć
podzielić na 2 części
uformować bochenki
przełożyć do form
odstawić - w zależności do temperatury otoczenia, siły zakwasu to może być 2,5 do 4 godzin (ciasto powinno przyrosnąć dwukrotnie)
pół godziny przed pieczeniem nagrzać piekarnik do 250 stopni
bochenki lekko zwilżyć z wierzchu, naciąć
wsunąć do naparowanego piekarnika
piec w 250 stopniach przez 10 minut
zmniejszyć temperaturę do 210 stopni
i piec kolejne 35 minut
wtorek, 24 listopada 2009
Spaghetti z tuńczykiem
Proste rozwiązania. Szybkie. I pyszne.
ugotować spaghetti, a w tym czasie:
na oliwie z puszki tuńczyka podsmażyć cebulę
dodać ząbek czosnku, tuńczyka z tejże puszki
trochę śmietany (serek philadelphia też się sprawdzi)
poddusić
pod koniec dorzucić pokrojonego pomidora bez skórki
(albo małe porozkrawane na pół pomidorki)
fajnie, jak pomidor zostanie do końca chłodniejszy od reszty sosu, rześki
(można też użyć pomidorów z puszki, ale wtedy lepiej, jak się bardziej podgrzeją)
na talerzu posypać świeżą bazylią
albo obficie świeżo mielonym pieprzem
(co się w sumie nie wyklucza)
można jeszcze przed pomidorami dodać śmietanki (albo serek typu philadelphia)
wtedy sos robi się bardziej spoisty i kremowy
czwartek, 19 listopada 2009
Zupa marchewkowo pomarańczowa
Kolejna zupa o promiennym kolorze i delikatnej konsystencji. Ciekawa, zaskakująca w smaku.
pokroić:
1/2 kg marchewki
1 średnią cebulę
na 2 łyżkach oliwy podsmażyć cebulę i marchewkę
wlać 750 ml bulionu warzywnego
wsypać 2 łyżki mięty
skórkę z połowy pomarańczy
gotować 20 minut
wlać sok z 2 pomarańczy
zmiksować
Można podać z łyżką jogurtu,
posiekanymi w paseczki listkami mięty
lub skórką pomarańczy
sobota, 14 listopada 2009
Syrop imbirowy
Na zdrowie :)
Do picia dwa razy dziennie po łyżeczce.
Jak się uda powstrzymać i nie wypijać więcej...
korzeń imbiru pokroić w cienkie plasterki
włożyć do garnuszka
zasypać cukrem
(cukru powinno być ze 3 razy więcej niż imbiru)
wlać troszkę wody
(naprawdę mało, mniej niż się wydaje)
odrobinę soku z cytryny lub octu winnego
gotować z 10 minut
nie doprowadzając do wrzenia
aż się z cukru zrobi syrop
i gotowe
wtorek, 10 listopada 2009
Okra w pomidorach
Okra, gumbo, ketmia, paluszki damy...
Chciałam wyhodować z nasionek, póki co nie wyszło. (Ale nie poddam się!)
Roślina wdzięczna kuchennie, więc na razie ratuję się kupną.
ćwierć kilo okry umyć
odkroić twarde końce
poprzekrawać na pół
zagotować w garnku szklankę wody
zakwasić 2 łyżkami octu
wrzucić okrę na 2 minuty
odcedzić
w garnku podgrzać olej
wrzucić nasiona kolendry
posiekany ząbek czosnku
pokrojoną połówkę cebuli
zeszklić
dodać pomidory (1/2 puszki, albo 2-3 obrane i pokrojone)
zagotować
posolić
dodać pół łyżeczki cukru
i okrę
dusić pod przykryciem 10 - 15 minut
(Miałam 1/4 kg okry, ale wygodniej byłoby robić dwa razy większą porcję, bez połówek cebuli, puszki)
czwartek, 29 października 2009
Bułkochlebek na śniadanie
Przyjemnie rano wypić kawę do świeżych bułeczek z masłem i powidłem. Można pójść rano do piekarni - ale to wersja nie dla mnie. Można samemu upiec. I okazuje się, że to nawet nie takie kłopotliwe. Zwłaszcza, jak większość przygotowań (których i tak jest mało), wykona się poprzedniego dnia wieczorem.
Przepis na bułeczki z hotelu Parker House w Bostonie pochodzi z książki Erica Treuille i Ursuli Ferrigno Bread: Baking by Hand or Bread Machine. Podaję za mirabbelką.
zmieszać w misce "suche":
280g mąki pszennej
łyżeczkę soli
1 łyżeczkę drożdży instant (jeśli potrzebują wcześniejszego namoczenia, to oczywiście dodajemy je do frakcji "mokrej", rozpuściwszy uprzednio w ciepłym mleku)
w garnuszku na maluteńkim ogniu rozpuścić 30 g masła
zdjąć z ognia, dodać:
125 ml letniego mleka
łyżkę cukru
1 jajko
dodać mokre do suchego, wygnieść elastyczne, miękkie, gładkie ciasto
włożyć je do natłuszczonej masłem miski, przykryć
zostawić na półtorej godziny
po tym czasie ciasto wyjąć, rozwałkować...
i tu jest trochę dowolności, bo ciasto się dobrze formuje
ja rozwałkowane ciasto pokroiłam na prostokąty
każdy posmarowałam roztopionym masłem
każdy złożyłam na pół
i ułożyłam je w okrągłej formie w kształcie płatków kwiatu
(jakbym miała formę keksową, ułożyłabym je w niej jeden za drugim)
tak przygotowane ciasto należy jeszcze raz posmarować po wierzchu topionym masłem
przykryć i włożyć na noc do lodówki
rano wyjąć na pół godziny przed pieczeniem
piec nagrzać do 220 stopni
i piec bułkochlebek przez 20 - 30 minut (mój potrzebował trzydziestu)
Wychodzi bardzo przyjemne coś, co nie wiem jak nazwać.
Puchate, drożdżowe, ale raczej łagodne niż słodkie.
Odrywa się elementy i je jak bułeczki.
Najlepiej od razu, póki jeszcze ciepłe.
sobota, 24 października 2009
Naan w wersji podstawowej
Na Na Na Na Naa... (Jak śpiewają Kaiser Chiefs). Albo po prostu naan, chlebek idealny do wszelkiego indyjskiego żarcia. A zwłaszcza tego ostrego i wilgotnego.
do miski wsypać 2 szklanki mąki
łyżeczkę soli
łyżeczkę cukru
szczyptę sody
łyżeczkę drożdży (jeśli są to drożdże, które nie wymagają namaczania)
wymieszać
dolać 2 łyżki oleju (albo lepiej ghee)
zamieszać
dolać mniej więcej pół szklanki wody (albo mleka, albo mleka z wodą)
zagnieść w miękkie ciasto (będzie lepkie)
zostawić do wyrośnięcia na 2 - 3 godziny
podzielić na sześć części
z każdej uformować kulę
(pomaga posypanie kawałka ciasta mąką)
rozpłaszczyć, uformować placek
zwykle placki naan są podłużne, trochę jak Afryka, ale bez asymetrii
powinny być raczej cienkie, ale nie przesadnie
piekarnik rozgrzać do temperatury maksymalnej
placki wkładać na blasze
piec kilkanaście minut (trzeba obserwować - mają być złote, miejscami przybrązowione)
można też wkładać je na rozgrzany kamień do pizzy, jeśli ktoś ma
- wtedy pieką się szybciej
po wyjęciu posmarować roztopionym masłem
i jeść jeszcze ciepłe
czwartek, 8 października 2009
Konfiturowe jabłuszka
Obrodziła nam jabłonka jabłuszkami. Nie wiem, czy rajskimi. Małe, czerwone, podłużne. Bardziej podłużne od tych, które znałam jako rajskie. I łagodniejsze, mniej cierpkie.
wzięłam pół kilo jabłuszek
umyłam
ponakłuwałam każde igłą
wrzuciłam na 10 minut do gorącej wody
(nie powinna być wrząca)
ugotowałam syrop ze szklanki wody i pół kilograma cukru
i zalałam nim (wrzącym tym razem) jabłuszka
zostawiłam na noc
a następnego dnia kilka (naście?) razy zagotowywałam jabłuszka
dawałam im się chwile gotować
wyłączałam ogień
czekałam, aż ostygną
po jakimś czasie znów krótko gotowałam...
i tak aż się zrobiły szkliste a syrop niemal wyparował
wtedy przełożyłam do wyparzonych słoiczków
zakręciłam i voila!
Dwa nieduże słoki.
Słodkich kulek z ogonkami.
UPDATE
Rajskie jabłuszka, te prawdziwe:
środa, 30 września 2009
Chleb pszenny razowy na zakwasie
Kolejne podejście do chleba pszennego na zakwasie. Najbardziej udane do tej pory - chleb wyrośnięty, elastyczny, lekko wilgotny, o łagodnym smaku. Dwa złote bochny, dwa złote słońca.
pierwszego dnia, wieczorem
po pierwsze: przygotować zaczyn
2-3 łyżki zakwasu
100 ml letniej wody
130 g mąki pszennej
wymieszać, zostawić na noc przykryte
po drugie: zaparkę
do 200g maki razowej pszennej
wmieszać łyżeczkę soli
zalać 200g gorącej wody
zostawić na noc
... noc ...
drugiego dnia
rozgnieść na papkę 100 g gotowanych kartofli
wymieszać ze 100 ml wody, łyżeczką soli, łyżeczką cukru
do dużej miski włożyć:
- papkę kartoflaną
- zaparkę
- 600g mąki pszennej (ja dałam pół na pół z razową, ale można dać tylko białą)
- ok 150 ml wody
lekko wymieszać
odstawić na godzinę
... 1 godzina...
dodać zaczyn, krótko wyrobić, odstawić na 10 minut
... 10 minut ...
wyrobić krótko i odstawić na 10 minut
... 10 minut ...
wyrobić krótko i odstawić na 30 minut
... 30 minut ...
wyrobić jeszcze raz, też krótko
włożyć do miski wysmarowanej oliwą
przykryć szczelnie folią
... 1 godzina ...
wyjąć, rozciągnąć na posypanym mąką blacie
zwinąć ponownie w kulę
... 1 godzina ...
wyjąć, rozciągnąć na posypanym mąką blacie
zwinąć ponownie w kulę
... 1 godzina ...
wyjąć ciasto z miski
podzielić na dwie części
przełożyć do form, w których będzie się piekło
(u mnie to były dwie, płytkie, okrągłe brytfanki)
gładkie ciasto powinno być na wierzchu
wszelkie spojenia od spodu
przykryć szczelnie folią, zostawić do wyrośnięcia
... 3 - 4 godziny ...
nagrzać piekarnik 240 stopni C
ja do niego wstawiam też na niższą półkę naczynie z wodą,
żeby parowało przez cały czas
chleby naciąć za pomocą żyletki (albo ostrego noża)
wstawić do pica
piec ok 45 minut
do zezłocenia
i aż wyjęte, postukane od spodu będą wydawać głuchy dźwięk
gotowe studzić na zewnątrz, na kratce
poniedziałek, 21 września 2009
Ekspresowa zupa dyniowa
Kolejny jesienny kolor - pomarańczowy, dyniowy.
Zupa szybka, prosta, pyszna.
kawałek dyni obrać ze skóry, oddzielić pestki
pokroić w kostkę (raczej małą - to przyśpieszy gotowanie)
w garnku podgrzać odrobinę masła
wrzucić dynię
chwilę podsmażyć
doprawić gałką muszkatołową
zalać wodą - żeby tylko przykryła dynię
gotować, aż dynia zmięknie
a wtedy rozgnieść ją widelcem
(albo innym sprzętem)
zupę posolić, popieprzyć
dolać mleka do smaku
i podawać gorącą
Wciąga.
piątek, 18 września 2009
Churek - pszenny chleb na zakwasie
Zakwas został ponownie obudzony i zaprzęgnięty do pracy. Trochę mieliśmy pod górkę, bo 1. kuchnia trochę chłodna (a to na pewno nie ułatwia rośnięcia ciasta), 2. z braku wagi kuchennej odmierzałam składniki na oko. Chleb w każdym razie wyszedł - co prawda nieprzesadnie wyrośnięty, ale pierwsze koty za płoty. Śmieszny, o konsystencji razowca żytniego, za to bez jego smaku. Łagodny, neutralny taki.
Chlebek nazywa się Churek, podobno przepis pochodzi z kuchni sefardyjczyków z Grecji - tak pisze Maggie Glezer w „A Blessing of Bread”.
wieczorem przygotować zaczyn:
- 35g zakwasu
- 80g wody
- 135g mąki pszennej 550
wymieszać, aż zrobi się gładkie i zostawić na noc do przefermentowania
następnego dnia wymieszać:
1 jajko
55g oleju
200g ciepłej wody
dodać, wsypując powoli, 400g mąki pszennej
i zostawić na 20 minut
dodać rozdrobniony zaczyn i łyżeczkę soli
wyrabiać około 8 minut, aż ciasto będzie odchodzić od brzegów naczynia, ale rozmazywać się po dnie
przełożyć ciasto do miski, nasmarowanej tłuszczem
i wstawić na 2 godziny do lodówki
(po godzinie można wyjąć, rozciągnąć ciasto na płask i ponownie zwinąć w kulę - i z powrotem do lodówki)
po 2 godzinach wyjąć ciasto
uformować na blacie w prostokąt
zrolować wzdłuż w wałek i wyrabiać go, aż się porządnie wydłuży (nie mierzyłam, ponoć powinno być ok 75 cm)
myk z tradycyjnym formowaniem:
prawy koniec podłożyć pod środek wałka
lewy zakręcić naokoło i na końcu zawinąć pod spód
ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia
przykryć folią i odstawić na około 5 godzin do wyrośnięcia
pomalować roztrzepanym jajkiem
posypać sezamem (nie miałam, więc nie posypałam)
piekarnik nagrzać do 200 st. C
chleb piec 40 - 50 minut, do zbrązowienia
(ja wstawiłam na niższą półkę naczynie z wodą)
studzić na kratce (nie wiem, czy to ważne, ale tak zrobiłam)
wtorek, 15 września 2009
Burak w kuminie
Ciąg dalszy kolorowania jesieni w kuchni.
Znowu burak. Tym razem "marokański".
umyć kilka buraków
nie wycierać
upiec (190 stopni, niecała godzina)
- można zawinąć każdy w srebrną folię
- można włożyć do jednej brytfanki i brytfankę okryć srebrem
- można wykorzystać naczynie do pieczenia z pokrywką (tak zrobiłam)
w międzyczasie przygotować marynatę z oliwy, soku z cytryny, wyciśniętego czosnku, kuminu (hojnie), soli
buraki ostudzić, obrać, pokroić w plasterki
włożyć do marynaty, wymieszać
odstawić do lodówki
mieszać co jakiś czas
po dwu godzinach buraki zaczynają nabierać smaku
ale znacznie lepsze są, jeśli się je zostawi do następnego dnia
pasuje do nich posiekany szczypiorek
poniedziałek, 14 września 2009
Marchewka z pomarańczą i kuminem
Jesień zaczyna czaić się po kątach.
Nie będę udawać, że jej nie widzę.
Naturalny bieg rzeczy...
Pomarańczowa kamizelka na plecy, pomarańczowa marchewka na talerz.
kilka marchewek pokroić w plasterki
na głębokiej patelni rozpuścić kawałek (nie za mały) masła
wrzucić marchewki
dolać sok z pomarańczy (lepiej wycisnąć ze świeżych, ale sok się też nadał)
doprawić mielonym kuminem, solą, pieprzem
dusić około 12 minut, aż marchewki nieco zmiękną, ale się nie rozgotują
przełożyć do miseczki
kiedy ostygną, dodać jeszcze trochę soku z pomarańczy
sok z cytryny
trochę oliwy
posolić, popieprzyć (nie ma to jak pieprz świeżo zmielony)
dorzucić jeszcze trochę zmielonego kuminu
można posypać płatkami migdałowymi
warto podać z liśćmi kolendry
czwartek, 10 września 2009
Pancerny chleb orkiszowy na zakwasie
dostałam zakwas, dorosły, silny
a skoro tak, rozpoczynam przygodę z pieczeniem
poszukiwanie "prawdziwego" chleba
na początek przepis św. Hildegardy
jak to u niej - orkiszowy
na początek wziąć:
100 g zakwasu chlebowego
500 g pełnoziarnistej mąki orkiszowej
250 ml letniej wody
i zagnieść ciasto (mi wyszło bardziej płynne, niż "sprężyste")
włożyć do miski, przykryć, odstawić w ciepłe miejsce na 12 godzin (np. na noc)
następnego dnia:
najpierw odłożyć 3 łyżki ciasta na następny zakwas
(przechowywać w lodówce, w zamkniętym słoiku, do 10 dni)
"wstępne" ciasto wymieszać dokładnie ze szklanką letniej wody
dodawać po trochu kilogram pełnoziarnistej mąki orkiszowej
(ja część zastąpiłam pszenną), sól (ok 30 g)
dodać drożdże
oryginalny przepis mówił o kostce, rozpuszczonej w szklance letniej wody
ja miałam suche, więc dodałam je bez rozpuszczania, a szklanką wody ciasto uzupełniłam i tak
energicznie zagniatać (oj, ręce można sobie wzmocnić...)
uformować kulę, włożyć do miski, przykryć, odstawić w cieple na 20 minut
ponownie zagnieść ciasto
podzielić na kawałki według uznania
(ja zrobiłam dwa bochenki, owalne, nie z formy)
położyć na natłuszczonej blasze
naciąć głęboko nożem
posmarować letnią wodą
piec nad naczyniem z wodą
najpierw 10 -15 minut w temperaturze 240 st. C
potem temperaturę zmniejszyć i piec "do skutku" w 200 - 210 stopniach
do skutku, to znaczy aż chleb stanie się złocisty
a popukany od spodu wydaje głuchy odgłos
moim chlebom zajęło to koło godziny
chleb wyszedł łagodny, bez silnego kwaśnego smaku
trochę wpół drogi do chleba bez zakwasu
ma grubą, twardą skórę (nie wiem, od czego to zależy... może źle oszacowałam temperaturę w piekarniku gazowym?)