Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

poniedziałek, 30 listopada 2009

Prosty chleb żytni

Od czegoś trzeba zacząć. Mąkę żytnią dopadłam (choć czy właściwą, nie mam pojęcia - brak dobrego opisu, brak porównania). Zwarty, ciężki, powoli w stronę tego, o co mi chodzi.



w przeddzień pieczenia
zmieszać delikatnie:
1 łyżkę zakwasu żytniego (dokarmionego zawczasu)
150 ml wody
150 mąki żytniej (w przepisach: typ 720)

następnego dnia do zakwaszonego ciasta dodać:
380 g mąki żytniej (takiej samej)
1,5 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki drożdży instant (niekoniecznie)
200 ml letniej wody
50 g "urozmaicenia" - można prażonego słonecznika, ja dodałam podsuszone na patelni płatki owsiane

mieszać - ale niezbyt długo
urozmaicenie dodać na końcu

przełożyć ciasto do formy, natłuszczonej i posypanej mąką
(ale forma temu chlebowi nie jest niezbędna - sam trzyma kształt)
przykryć folią
odstawić do wyrastania (czas to duże "to zależy" - na od 2,5 do 6 godzin)



chleb powinien podwoić swoją objętość
teraz trzeba wstawić go do zimnego piekarnika
nastawić temperaturę na 230 stopni C
po pół godzinie zmniejszyć temperaturę do 210 stopni
i piec jeszcze pół godziny (mniej więcej)

ostudzić na kratce

Brak komentarzy: