Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

czwartek, 31 grudnia 2009

Wyboista droga



w garnku rozpuścić:
250 g ciemnej czekolady
150 g czekolady mlecznej
175 g masła
4 łyżki złotego syropu (lub miodu)
odstawić do lekkiego przestudzenia



osobno przygotować:
150 g potłuczonych orzechów brazylijskich
(włożyć do torebki i ubić czymś ciężkim)
200 g potłuczonych herbatników (j.w.)
150 g kandyzowanych wisienek
125 g pianek marshmallows



wmieszać suche do mokrego
przełożyć do sporej formy
(może być jednorazowa blaszka)



schłodzić w lodówce
pokroić w kwadraty
posypać cukrem pudrem
układać na półmisku



Przepis Nigelli Lawson.
Prosty, niewymagający pieczenia, wesoły.

piątek, 11 grudnia 2009

Pierniczki



Przepis sprawdzany rok po roku. Nadal niezawodny. Dlatego go przypominam. Chapeau bas dla Agnieszki Kręglickiej!

dokładnie utrzeć (mikserem):
200g masła (lepiej wyjąć trochę wcześniej z lodówki)
i 200g cukru
dodać 2 jajka
łyżeczkę esencji waniliowej
skórkę z 1 cytryny

do 500g mąki (lub trochę więcej) wmieszać:
półtorej łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki przyprawy do pierników
1 łyżeczka mielonego imbiru

dodać do masy maślanej i szybko wymieszać

zrobić z ciasta kulę i
włożyć ciasto do lodówki
(na co najmniej godzinę, można na noc)

wyjąć z lodówki
podzielić na 4 części
każdą po kolei rozwałkowywać (3mm)
foremką (bądź kieliszkiem) powycinać ciastka
i ułożyć je na blasze
(nie trzeba zostawiać odstępów między ciastkami)









wstawić do piekarnika o temp. 180 st. C
piec 15 minut do zezłocenia



Można lukrować, ozdabiać, wieszać na choince (dziurki robi się wtedy przed pieczeniem, na przykład bezsiarkowym końcem zapałki, kiedy ciastka leżą już na blasze).

czwartek, 10 grudnia 2009

Golonka

Sama się zdziwiłam, ale przyrządziłam golonkę.
I nawet się całkiem ładnie udała.




faza 1 - gotowanie

golonka gotowała się ponad dwie godziny. razem z liśćmi laurowymi, zielem angielskim, pieprzem w dużej ilości i solą sypniętą nieoszczędnie



faza 2 - marynowanie

golonka powędrowała na 2-3 godziny do marynaty
marynatę zrobiłam z:
piwa
sosu sojowego
mielonego kminku
pieprzu
soli
miodu
pieprzu cayenne
zgniecionego czosnku (w dużej ilości)

faza 3 - pieczenie

piec nagrzałam solidnie (200 stopni będzie ok)
przełożyłam golonkę do brytfanki
przelałam do niej marynatę, w której siedziała
i wstawiłam do pieca

zaglądałam do niej co 10 minut i podlewałam marynatą ze spodu
raz przewróciłam do góry nogami
po mniej więcej 40 minutach była już ładnie zrumieniona

i gotowa do podania

wtorek, 8 grudnia 2009

Plus minus hummus

Plus minus, bo trochę pozmieniane (sezam i olej sezamowy zamiast pasty tahini), bo zasadnicze rozdrabnianie było przy użyciu prostego narzędzia pt. widelec (a nie blendera). Pasta wyszła inna niż znane mi kupne hummusy, a czy przypomina "prawdziwy" (cokolwiek to znaczy) hummus nie umiem ocenić...



szklankę ciecierzycy namoczyłam przez noc
następnego dnia ugotowałam do miękkości
(godzina - półtorej)



na patelni uprażyłam ziarno sezamu
(około 2 łyżek)



ostudziłam
wrzuciłam do blendera
dodałam ze 2 łyżki oleju sezamowego
zmiksowałam

w garnku ugniotłam widelcem ciecierzycę
dodałam kilka wyciśniętych ząbków czosnku
zmiksowaną sezamową papkę
sól, oliwę z oliwek
i wodę dla nadania spoistości

Masę zostawiłam na etapie lekko gruzełkowatym (kwestia gustu i zacięcia). Gotowa powędrowała do miseczki. A potem do pit, do chleba, do smaku.

wtorek, 1 grudnia 2009

Cykoria razy dwa

1. Cykoria na zimno:

kolbę cykorii pokroić w plastry
(rozpadną się w paski liści)
z plastrów bliżej korzeni usunąć twarde części
(zbyt gorzkie i łykowate)
przełożyć do miseczki
polać oliwą
posypać obficie świeżo mielonym pieprzem

Ekspresowa, wyrazista lecz nienachalna surówka.

2. Cykoria na ciepło:


kolbę cykorii przekroić wzdłuż na pół
smażyć na maśle lub oliwie
powolutku, na małym ogniu
można:
dolać odrobinę octu, szczyptę cukru, popieprzyć
podlać sokiem pomarańczowo-grapefruitowym i odparować

W wersji saute (tylko pieprz, sól) cykoria jest bardzo łagodna, trochę w klimacie szparagów. W ogóle przy smażeniu/duszeniu wytraca większość goryczy.