Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

czwartek, 18 listopada 2010

Słodka enegia

Mus niezbyt urodziwy, ale słodki i dający energię.



łyżkę (lub dwie) nasion siemienia lnianego moczymy ok. pół godziny w 1/4 szklance wody

tak samo moczymy jedną (lub dwie) suszone figi

figi kroimy z grubsza
i blenderem miksujemy banana, siemię i figi
ewentualnie można dodać jeszcze trochę wody

Jemy zaraz po przygotowaniu, banan nie lubi czekać.

Brak komentarzy: