Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

piątek, 20 czerwca 2008

Zwyczajne buraki, ziemniaki

Po co latać wysoko, gdy można tak zwyczajnie...*

Ugotować młode ziemniaki.
Ugotować młode buraki.
W łupkach, tylko dobrze wymyte.
Ugotowane rozkroić.
Na ziemniaki położyć masło.
Buraki polać octem winnym (ocet winny można wcześniej podgrzać z cukrem - i herbatą...).

Zabrać ze sobą. Na prowiant. Zjeść na łące, przy stajni.

*

Po co latać wysoko
to trzeba tak zwyczajnie
wykąpać konie a potem
zaprowadzić do stajni

spod kopyt kurzu kłęby
jak przyziemne obłoki
przyćmią błyszczące boki
mokre zady mokre kłęby
na drodze pod drzewami
ten fresk się porozwiesza
jak na bułanej mozaice
Na Sycylii w Piazza Armerina

Iwaszkiewicz

Brak komentarzy: