Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

wtorek, 4 maja 2010

Arbuz + maliny

Kolejne lekkie picie. Szybkie, kolorowe, rześkie.
Na gorące dni. Albo i na deszczowe - żeby rozgonić chmury.


z kawałka arbuza wyciąć miąższ, lekko rozdrobnić
dodać garść malin (mogą być z rozmrożone)
i trochę zimnej wody



zmiksować blenderem



sam arbuz też się sprawdza!



Arbuz ma stosunkowo mało cukrów i duuuużo wody, nadaje się więc na całkiem zdrowe letnie picie.

Brak komentarzy: