Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Apple Ale

Apple ale, czyli coś w rodzaju bezalkoholowego cydru. Przepis angielski, prosty (jak to u gospodyń z Upshire), bardzo wakacyjny. Schłodzony napój przyjemnie gasi pragnienie. W domu został przezwany "pędzogonem".

kilogram dowolnych jabłek rozdziabać (nożem, maszyną, blenderem, whatever) - ze skórkami i pestkami (ale bez ogonków) i wrzucić do ok. 5 litrów wody

trzymać to tak przez tydzień, pod ściereczką, mieszając ze dwa razy dziennie

przecedzić do naczynia (przez gęste sitko, gazę albo czystą ściereczkę)
dodać
ok. 650 g cukru
ok. 30 gram utłuczonego świeżego imbiru
pół łyżeczki cynamonu (albo kawałek kory)
łyżeczkę goździków

wymieszać, aż cukier się rozpuści
zostawić na 24 godziny

jeszcze raz przecedzić
przelać do butelek, lekko zakręcić
zostawić na tydzień (albo dłużej)


1 komentarz:

Przyladek sztuki pisze...

Ciekawy pomysł.....