Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

środa, 29 lutego 2012

Ciasto daktylowo-bananowe

Jeszcze jedno z angielskich ciast wg przepisu gospodyń z Upshire.
Bo to jest tak - w kościele św. Tomasza w Upshire gospodynie organizują "niedzielne herbatki".Pieką ciasta i inne słodkości. I przynoszą je do kościoła. A w nim rozstawione stoły, stoliki. Można usiąść, zjeść pyszności, popić herbatą. A dochód z tego idzie na cele dobroczynne. Tu można łypnąć na zdjęcia.

Ciasto jest proste w obsłudze.
Przyjemny kontrast miękkości daktylowej i struktury orzechów.
Kolor głęboki.

Tym razem zapis ręczny:

Brak komentarzy: