Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

poniedziałek, 2 września 2013

Jagbullary

Szwedzi mają różne mięsne "bullary", a ja mam bullary z jagłem.
Dziś - z burakiem.

składniki*:

ugotowana kasza jaglana
burak - surowy albo upieczony albo ugotowany (obrobiony łatwiej utrzeć albo drobno pokroić)
mielone siemię lniane
posiekany czosnek
posiekana cebula
oliwa - lub inny dobry olej
trochę sosu sojowego - niekoniecznie
sól
pieprz
kumin - albo co tam komu pasuje

wszystko zblenderować, nie musi być gładko, ale umielona jaglanka lepiej lepi

dodać jeszcze słonecznika - albo pestek z dyni, sezamu, albo nie dodawać

lepić kulki

układać na blasze (natłuszczonej)

piec około 40 minut - w trakcie można przeturlać na inną stronę

Czasem używam innych warzyw. Mniej brudzą ręce ;) Seler na przykład jest super:



* Puszka podaje sensowne proporcje.

Brak komentarzy: