Zastrzeżenie - to nie blog kuchenno parapoetycki. To tylko zapiski z moich prób kuchennych. Próba, essai, esej? Tylko przyziemniej. Raz bardziej, raz mniej. Czas płynie, mijają pory roku, a u mnie w kuchni walczy potrzeba trzymania się tego, co sprawdzone z wolą eksploracji.

wtorek, 2 marca 2010

Ciasto cytrynowe (nasączane)

Pierwszy raz upiekłam ciasto z margaryną... Zawsze trzymam się masła, bo lepsze, ale postanowiłam zaryzykować. Wyszło, słodkie, dobre. Ale z masłem na pewno byłoby lepsze ;) Następnym razem na pewno nie będę się już tak wygłupiać.

Przepis jest nieuciążliwy, wielkość ciasta rozsądna, słodycz przełamana nutką cytrynowości. Do herbaty jak znalazł.




utrzeć 120g masła/margaryny i 60g cukru

dodać:
2 jajka
180g mąki
ok pół łyżeczki sody
skórkę z 1 cytryny
4 łyżki mleka

wymieszać (użyłam miksera)

foremkę do ciasta wysmarować tłuszczem, obsypać mąką
przełożyć ciasto

piec około 45 minut w 180 st. C

tuż przed końcem pieczenia przygotować syrop:
w garnuszku na małym ogniu rozpuścić 60g cukru w soku z jednej cytryny

ciasto wyjąć z pieca, zostawić w formie
polać syropem
zostawić do wystygnięcia

przed podaniem wyjąć z formy i posypać cukrem pudrem



Brak komentarzy: